Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Śro 14:35, 20 Wrz 2017    Temat postu: cie

Dostrzegl cien Szeto, ktory sunal wzdluz budynku ku przeciwleglemu koncowi uliczki. Kiedy uslyszal krzyk Matta, rzucil sie do ucieczki. Pognali za nim i po chwili wbiegli na tory tramwajowe, prowadzace do wielkiej Stacji Poludniowej.



Szeto dokustykal do pustego skladu i zniknal miedzy dwoma wagonami. Matt -

bardzo juz zmeczony - biegl kawalek za nim, Sarah - majaca wyraznie lepsza

kondycje - podazala w odstepie kilku krokow. Kiedy przeszli miedzy wagonami,

zamarli.

Szeto byl oddalony od nich moze o pietnascie metrow, przestal jednak biec i

odwrocil sie. Obok niego stalo jeszcze trzech ludzi - dwaj Azjaci - w tym jeden

z bronia w reku, i... Andrew Truscott.

-Jezu... - mruknal Matt.

-Matt, to Andrew... - szepnela sauna wuklaniczna
Sarah, mruzac oczy.

-Tak podejrzewalem - odparl Matt.

-Andrew... co ty wyprawiasz?! - krzyknela Sarah. - Co tu sie dzieje?

-Zapraszam do nas! - krzyknal Szeto, przekrzykujac loskot tramwajow. - Powoli! Guo Mingjest doskonalym strzelcem. Nie kazcie mu sie wykazywac umiejetnosciami!

-Andrew, co tu sie dzieje?

-Nie widzisz? - powiedzial Matt. - Schowaj sie za mnie i idz w strone wagonow. Szybko... Sarah nic nie rozumiala, zrobila jednak to, co kazal.

-Jeszcze jeden krok i oboje jestescie martwi! - ostrzegl Szeto. - Tak jak wasz przyjaciel! - Mezczyzni stojacy po obu stronach Andrew odsuneli sie i martwe cialo zwalilo sie na tory. - Guo Ming, zabij ich - spokojnie powiedzial Szeto.

-Sarah, biegnij! - zawolal Matt, kiedy Szeto wylonil sie zza swoich ludzi. Matt trzymal dlon w kieszeni, mocno zacisnieta na pilce. Plynnym ruchem wyjal reke z kieszeni, zrobil krok do przodu i rzucil. Czlowiek z bronia, oddalony od niego nie wiecej niz o dziesiec metrow, potrzebowal sekundy, by pojac, co sie dzieje, ale okazalo sie to - jak dla niego - o sekunde za dlugo. Mocna, rzucona z rotacja pilka, trafila go vacu warszawa
prosto w krtan, tuz nad obojczykiem. Rewolwer wystrzelil w powietrze i upadl na zwir. Mezczyzne

szarpnelo do tylu, jakby kopnal go mul, padl jak wor na ziemie i zaczal cicho jeczec. Sarah przeciskala sie miedzy wagonami.

-Uciekaj, Sarah! - znow zawolal Matt, biegnac za nia. - Z powrotem do zaulka!

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group